Nie było mu łatwo
Gdy bliscy aktora dowiedzieli się o jego problemach, ruszyli mu z pomocą. To dzięki ich wsparciu i głównie dla nich, Lubaszenko zmobilizował się do walki z chorobą - choć jak sam przyznaje, łatwo nie było.
- To nie jest prosta do naprawienia rzecz, na pstryknięcie. Na tym właśnie polega podstępność tej całej cholernej depresji, że ona po prostu dusi wszelką inicjatywę, wszelką siłę, chęć życia. I jeśli jest w ostrej postaci, to nic nie pomaga na początku. Ale potem są lekarze, metody, medykamenty. Trzeba spróbować. Ja zawsze byłem troszeczkę majsterkowiczem zdrowotnym. Chodzę do różnych lekarzy, słucham różnych opinii, więc trochę to trwało - powiedział na łamach "Vivy!".