Rzecznik PR: "tabloidyzacja treści". Branża: "chora wyobraźnia"
Podobne odczucia po analizie spotu "Dość olewania" mieli też przedstawiciele Polskiego Radia:
"W naszej ocenie, jego merytoryczny sens jest ważny, zwłaszcza w trakcie toczącej się samorządowej kampanii wyborczej. Powodem decyzji był estetyczny wyraz spotu, w którym użyto wulgaryzujących środków wyrazu, co powodowało jego obsceniczny charakter. Oparcie całego, z definicji informacyjnego przekazu, na sformułowaniu związanym ze sferą załatwiania potrzeb fizjologicznych jest niepotrzebną, obcą Polskiemu Radiu, tabloidyzacją treści" - napisał rzecznik PR, Radosław Kazimierski.
Powyższe argumenty zupełnie nie trafiają do przedstawicieli INSPRO, którzy tak komentują odmowę emisji spotu.
- Jest nam po prostu po ludzku przykro. Trudno nam uwierzyć w powody przedstawione przez Polskie Radio. Spot nie jest wulgarny, a tym bardziej obsceniczny. Ludzie odbierają go bardzo pozytywnie. Wystarczy poczytać komentarze w Internecie - przekonuje na portalu press.pl, Maria Jaraszek, odpowiedzialna w Instytucie Spraw Obywatelskich za PR.
Zamieszania wokół "olewania" nie rozumieją też przedstawiciele branży reklamowej.
- Trzeba naprawdę chorej wyobraźni, aby dopatrzeć się w tym filmie skojarzeń obscenicznych. Tego typu opinie więcej mówią o ich autorach niż o samym filmie - mówi press.pl Dariusz Kubuj z firmy doradztwa marketingowego Kubuj Strategia.
Na co innego zwraca zaś uwagę Robert Sosnowski, managing director z agencji Biuro Podróży Reklamy:
- Według słownika PWN "olewać" to zlekceważyć kogoś lub coś. Według innego słownika "olać" to zbagatelizować, zlekceważyć coś lub kogoś. W obu słownikach nie ma informacji o wulgarnej konotacji tego słowa. Nie ma też nic o załatwianiu potrzeb fizjologicznych.