Doszło do nadużyć?
Po zwolnieniu Doroty, pozostali pracownicy poczuli ulgę. Dopiero teraz Gessler mogła przystąpić do rewolucji lokalu. Jednak po emisji odcinka z Bochni internauci nie kryli oburzenia zaistniałą sytuacją. Choć większość poparła stanowisko Renaty, znalazły się również głosy mówiące o tym, że kelnerka nie miała tak naprawdę okazji, by wyjaśnić aferę ze swoim udziałem. Nie doszło do ponownej konfrontacji z pozostałymi członkami załogi restauracji, a jeśli doszło, to TVN tego nie wyemitował.
Warto zauważyć, że to nie pierwszy raz, gdy w "Kuchennych Rewolucjach" pokazana była tylko jedna strona konfliktu. Niektórzy restauratorzy skarżyli się, że zostali przedstawieni w złym świetle jedynie na podstawie kilku sprytnie zmontowanych wypowiedzi.
Przykładem może być właścicielka knajpy "Matalmara" z Goczałkowic-Zdroju, która uważa, że audycja została zmanipulowana. Również Andżelika Lam, szefowa lokalu "Kapitan Nemo" twierdzi, że oczerniono jej restaurację.
- Rewolucji nam tu nie zrobiła, natomiast zniesmaczyła wyciąganiem w programie rodzinnych brudów. Zrobiło mi się bardzo przykro, jak go zobaczyłam. Ten program miał być o naszej kuchni, naszej restauracji, a skupiał się na rodzinnych konfliktach, na naszych osobistych sprawach, epatował sytuacjami wyciętymi z kontekstu - mówiła.
Czy w pizzerii "Od Nowa" rzeczywiście doszło do nadużyć i niesprawiedliwej oceny?
AR/AOS