Kradzieże, zastraszenia i groźby
Już na początku wizyty w pizzerii Magda Gessler zauważyła, że zagubiona właścicielka nie radzi sobie z sytuacją, jaka panuje w restauracji. Fatalne jedzenie, brak podstawowych składników i klejące od tłuszczu narzędzia kuchenne - oto problemy, które przerosły Renatę. Jakby tego było mało, wszystkie pracownice skarżyły się na atmosferę, jaka panuje w pracy. Zgodnie przyznały, że winę za to ponosi kelnerka Dorota.
- Dochodzi do kradzieży, zastraszania, ktoś na kogoś donosi. Jest jedna osoba, z którą nikt nie chce pracować. Podczas ciąży byłam przez nią dwa razy w szpitalu. O mało nie straciłam dziecka, nigdy nic złego jej nie zrobiłam - wyznała ze łzami w oczach właścicielka.
Gessler nie mogła patrzeć na dramat, jaki rozgrywał się w lokalu. Wezwała do siebie kelnerkę i wysłuchała jej wersji wydarzeń.
- Ludzie postrzegają mnie jako osobę dającą się we znaki. Jestem osobą głośną, stanowczą i mówiącą dużo prawdy. Nie wszyscy za tym przepadają. Do szefowej zawsze byłam w porządku, ale były też między nami dosyć spore kłótnie, wynikające z tego, że jesteśmy równie uparte. (...) Sądzę, że jesteśmy z szefową o siebie zazdrosne. Ona mnie źle traktuje. Rzuciła we mnie czymś zza lady i powiedziała "ty gówniaro". Z takich rzeczy to tyle - broniła się Dorota.
W końcu przyszedł czas na konfrontację zwaśnionych stron.