Żółtodziób na czerwonym dywanie
Czy tak kontrowersyjny twórca to dobry kandydat na prowadzącego galę rozdania Oskarów? I tak i nie.
Na plus przemawia fakt, że MacFarlane ma za sobą bardzo dobry rok. W telewizji wyświetlane są aż trzy jego produkcje. Dodatkowo wyreżyserowana przez niego komedia "Ted" odniosła gigantyczny sukces. Tak duży, że sam MacFarlane będzie nie tylko prowadzącym, ale i nominowanym - piosenka z "Teda" ma szansę zgarnąć statuetkę za najlepszy utwór muzyczny. Twórca "Family Guya" wciąż wymieniany jest także jako człowiek, który ma przywrócić Amerykanom rodzinę Flinstone'ów. A, jakby tego było mało, rok temu MacFarlane, który zajmuje się także śpiewaniem, był nominowany do dwóch nagród Grammy!
Jednak argumentów przeciwko jego kandydaturze jest więcej. Przede wszystkim poczucie humoru animatora wydaje się być nieco zbyt specyficzne, jak na taką imprezę. Widać to już w krótkich filmikach zapowiadających ceremonię, w których MacFarlane sili się na dowcip, ale niespecjalnie mu wychodzi.
Przedstawiając nominowanych scenarzystów komik mówi: "teraz nominacje za opanowanie funkcji kopiuj-wklej w edytorze tekstu". O reżyserach zaś żartuje, iż są to "kolesie siedzący w fotelach i przyglądający się pracy innych". Ken Tucker oczywiście skrytykował wybór na łamach swojej gazety. "Ta gala może przejść do historii" - napisał w "Entertainment Weekly" - "David Latterman (na zdjęciu) zostanie zdetronizowany".