Sukces i porażka
Młody animator nie zniechęcił się jednak. "Sześć miesięcy spędziłem w kuchni mojego domu. Nie spałem, nie miałem życia osobistego. Całymi dniami sam jeden rysowałem pierwszy odcinek" - mówił w rozmowie z dziennikarzem gazety "The New York Times". Wysiłek się opłacił. Gdy po pół roku MacFarlane wrócił z gotowym pilotem, decydenci stacji byli zachwyceni i od razu zamówili cały sezon.
Jednak losy "Family Guya" nie były łatwe. Serial wprawdzie cieszył się dużą popularnością, ale musiał walczyć z pracownikami macierzystej stacji. Sabotowali oni jego wyniki oglądalności wciąż zmieniając godziny emisji. W pewnym momencie produkcja MacFarlane'a musiała konkurować z bardzo popularnym sitcomem "Fraiser", a nawet teleturniejem "Milionerzy" - nic więc dziwnego, że po świetnym otwarciu, widownia zaczęła topnieć.
Ostatecznie Fox postanowił zrezygnować ze współpracy z Sethem MacFarlane'em i po trzeciej serii anulowano produkcję "Family Guya". Paradoksalnie decyzja ta tylko wzmocniła pozycję komika - okazało się bowiem, że ma on całe rzesze wiernych fanów, gotowych głosować na niego portfelami. Gdy ich ukochany serial zniknął z telewizji, sprzedaż DVD z jego odcinkami gwałtownie wzrosła. Co więcej, wyprodukowane już serie, sprzedane do sieci kablowych, cieszyły się w nich olbrzymim powodzeniem. Tak dużym, że władze Fox przyznały się do błędu i raz jeszcze nawiązały współpracę z MacFarlane'em.