''Kochaj albo rzuć''
Trylogię domknęło „Kochaj albo rzuć” z 1977 roku. Powstaniu trzeciej części także towarzyszyły perypetie. Na pomysł nakręcenia filmu wpadł ówczesny minister kultury, który złożył Chęcińskiemu i Mularczykowi propozycję nie do odrzucenia.
Chcąc się wyłgać, po części nie wierząc w powodzenie przedsięwzięcia, filmowcy odpowiedzieli, że jedynym sensownym wyjściem jest wysłanie bohaterów do USA.
– Oczywiście było w tym wszystkim trochę wyrachowania. Po pierwsze, myśleliśmy, że nikt się na to nie zgodzi, więc nie będziemy musieli tej trzeciej części robić. A po drugie, jeśli się zgodzą, to przynajmniej zrobimy to w Ameryce, w której nigdy nie byliśmy. Powiedzieliśmy więc: „Jak nas wyślecie do Chicago, to zrobimy jeszcze jeden film”. No i wysłali – tłumaczy reżyser.