Sierota z książeczką oszczędnościową
W ostatniej scenie „Samych swoich” John tuli na rękach córeczkę Witii i Jadźki. Małą Anię zagrała dziewczynka, którą ekipa „wypożyczyła" z domu dziecka.
Podobno była tak grzeczna, że aby zapłakała na potrzeby ujęcia, Chęciński musiał ją uszczypnąć. Co się z nią stało? Niestety, jej dalsze losy nie są znane, choć reżyser podzielił się z autorem ciekawą informacją.
- Pamiętam, że kierownik produkcji (Zbigniew Stanek – przyp. red.) założył jej książeczkę oszczędnościową i wpłacił na nią całą jej gażę. Chodziło o to, żeby jej zagwarantować wypłatę, kiedy osiągnie pewien wiek, szesnaście albo osiemnaście lat […] - wspomina Chęciński.