Oskarżenia
Cinema Nuovo pisało o filmie „ukazującym rzeczywistość, w której nie ma miejsca na człowieczeństwo, gdzie nawet ofiary zachowują się nieetycznie, odczłowieczone poprzez strach.” Padały również oskarżenia o pornografię, która podszywa się pod kino artystyczne; pisano też, że film jest projekcją chorych fantazji samego reżysera – homoseksualisty o wyraźnych inklinacjach sadomasochistycznych.
Umberto Paolo Quintavalle, który w filmie grał Księcia, wspominał:
- Na planie filmu Pasolini zachowywał się jak libertyni – bohaterowie Salo. Nie urzeczywistniał chorych wizji Sade’a, lecz po prostu sięgał do własnego wnętrza.
Podobne interpretacje są jednak krzywdzące, a ich autorzy zdają się nie pamiętać, że obok „Salò” Pasolini był twórcą głęboko humanistycznym; zaangażowanym komunistą, a jednocześnie zaciętym przeciwnikiem aborcji; ostro wojującym z Kościołem, a równolegle podejmującym głęboki dialog z tradycją judeochrześcijańską.
A jednak ostatni film Pasoliniego, jak żaden inny, jest dziś równie odpychający niczym niemal 40 lat temu. Dlaczego?