Niewolnicza praca dzieci
To właśnie niewolnicza praca dzieci stała za sukcesem wytwarzanych tam kurtek Tony'ego Alamo. Godzinami wyszywały i ozdabiały kurtki dżetami i kryształami Swarovskiego. A praca była ciężka, trwała kilkanaście godzin dziennie i do tego w szkodliwych oparach wybielacza. Członkowie sekty, którzy opuścili ten przybytek, wspominali, że palce dzieci często krwawiły od wielogodzinnej pracy. Nikt jednak nie mógł liczyć na wyrozumiałość Tony’ego - liczył się bowiem zysk, a nie komfort wyznawców, bez względu na ich wiek.
Kurtki zyskiwały na popularności, a marka Tony'ego Alamo kwitła. Sekciarz jeździł drogimi samochodami, spotykał się z gwiazdami i politykami, bywał na przyjęciach, premierach, imprezach. Jego wyznawcy w tym czasie pracowali bez wytchnienia i po prostu głodowali. A Tony zarobione pieniądze inwestował w kolejne firmy i siedziby swojego kościoła w dużych miastach. Miał nawet własny klub w Alma, w którym występowała Dolly Parton.
Stawał się coraz bardziej popularny, coraz bardziej bogaty i coraz bardziej brutalny. Podporządkowywał sobie swoich wyznawców, już nie tylko strasząc wiecznym potępieniem, ale i znęcając się nad nimi fizycznie.