Brał morfinę, by nie wyć z bólu
Swą ostatnią służbową podróż odbył w 1982 r. Razem z reprezentacją pojechał na mundial do Hiszpanii. Płakał z radości, gdy Polacy w ostatnim meczu pierwszej rundy, który miał rozstrzygnąć o dalszych losach drużyny, wygrali z Peru 5:1. Płakał, gdy Zbigniew Boniek strzelił trzy gole w meczu z Belgią, otwierając tym samym Biało-Czerwonym drogę do walki o awans do półfinału. Płakał, gdy nasza jedenastka zremisowała z ZSRR, bo to wystarczyło, by przejść dalej. Cała Polska płakała razem z nim ze szczęścia, kiedy w meczu o trzecie miejsce podopieczni Antoniego Piechniczka wygrali z Francją.
Niewiele osób zdawało sobie sprawę z tego, że uwielbiany przez wszystkich sprawozdawca umiera i, aby nie wyć z bólu, musi faszerować się morfiną. Kilka tygodni po powrocie do Polski stan 52-letniego pana Jana bardzo się pogorszył. Komentator trafił do szpitala i po paru dniach zapadł w śpiączkę, z której już się nie obudził.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" wskazujemy Najlepsze filmy i seriale, Największe rozczarowania, afery i skandale oraz Największą bekę 2023 roku. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.