Krzykaczki i podstawieni rozmówcy
Nad całością tego telewizyjnego widowiska, a zwłaszcza nad wysoką temperaturą w studiu, czuwają też specjalnie zatrudnione w tym celu osoby.
"Na widowni również znajdują się osoby opłacane, tzw. krzykaczki, które dokładnie wiedzą kiedy się odezwać, kogo i jak zbluzgać (to samo co u Jerry'ego Springera). Myślę, że warto o tym napisać i otworzyć ludziom oczy na "współczesną telewizję". Ten program powinni ściągnąć z anteny! Ludzie, którzy dają namówić się na występ albo idioci zgłaszający się tam dobrowolnie, nie zdają sobie sprawy, jakie konsekwencje poniosą w realnym życiu" - ku przestrodze alarmuje autor listu.