Wieczne dziecko
Przez całe życie w Wilhelmim brała górę jego nieokiełznana, ale równocześnie niewinna natura. Często w kontekście aktora pojawia się określenie „dziecko”.
- Na zawsze pozostał łatwowierny, naiwny i próżny – jak dziecko. Nawet gdy mocował się ze sobą, ulegał słabościom, „szedł w Polskę” – było to zawsze bezbronne i dziecinne. Diabeł i anioł w nim mieszkali - wspomina aktorka Barbara Wrzesińska.
Potwierdza to druga żona aktora, podkreślając, że taki był do samego końca – samolubny, histeryczny, ale też w tym wszystkim rozbrajający, czuły i podatny na zranienie.
- Miewał reakcje dziecka. Reagował impulsywnie. Był wkurzony, że się starzeje. Był wkurzony, kiedy nie mógł grać. Poza graniem interesowała go najbardziej obserwacja otaczającego świata, ludzi, znajdywanie „typów”. Nie czytał, chyba że było to związane z jakąś rolą.