Powróciła sprawa "czarnej wdowy"
W sieci zaczęły się pojawiać informacje, że Beata Duda może być „czarną wdową”, bohaterką programu „Superwizjer” z 2011 roku. Z materiału wynika, że kobieta ma związek ze śmiercią kilku mężczyzn. Przekonany jest o tym ojciec nieżyjącego już od przeszło 10 lat Andrzeja Borońskiego. Na dzień dzisiejszy nie ma tajemnicy śmierci Andrzeja. Na dzień dzisiejszy jest ewidentne zabójstwo – mówił w „Superwizjerze” Władysław Boroński.
Młody mężczyzna oficjalnie popełnił samobójstwo, zażywając zbyt dużą dawkę środków nasennych. Do tego kroku miały go podobno pchnąć kłopoty w firmie. Żona miała wziąć leki razem z nim, ale przeżyła, gdyż je zwymiotowała. Ojciec zmarłego nie wierzy jednak w tę wersję i od lat prowadzi własne śledztwo.
Okazało się, że okoliczności śmierci Andrzeja Borońskiego nie były jasne. Policjanci, którzy zostali wówczas zaalarmowani wiadomością, że dwoje młodych ludzi może chcieć popełnić samobójstwo, koło północy odwiedzili ich mieszkanie. Otworzyła im zaskoczona Beata, która stwierdziła, że mąż jest zmęczony i poprosiła, aby dać mu spokój. Policjanci jednak krótko z nim porozmawiali i odeszli. Niedługo później mężczyzna już nie żył. Według lekarza jego zgon nastąpił pomiędzy 1.30 a 3 nad ranem, ale zdaniem innych niezależnych biegłych, doszło do niego "grubo przed północą", a zatem jeszcze przed wizytą policjantów w mieszkaniu małżonków. Jeden z funkcjonariuszy twierdził później, że Boroński został zamordowany, a podczas wspomnianej wieczornej wizyty ktoś się pod niego podszywał.