Będzie przyjaźń?
Prowadząca program, Marta Manowska, przyznała w rozmowie z "Faktem", że odtrącone dziewczyny poczuły się skrzywdzone. Nie chciała jednak oceniać postawy kawalerów, zaznaczając, że nie można mieć pretensji o to, że ktoś nie odwzajemnił uczucia.
- Ja z nimi troszkę o tym rozmawiałam podczas finału. One czują troszkę poczucie krzywdy, mimo tego, że jedna z nich stworzyła już nowy związek. W takiej sytuacji trudno o przyjaźń tak szybko. One się bardzo zaangażowały. Nie wiem, czy nasi bohaterowie nie byli gotowi, czy się wystraszyli, bo nie chcę tego roztrząsać. Nie mam prawa oceniać tego, że ktoś nie odwzajemnił innego uczucia. Generalnie myślę, że przyjaźń po miłości jest możliwa.
Zdaniem Manowskiej, choć w przypadku większości stworzonych w tym programie par, nie zrodziło się prawdziwe uczucie, to tylko potwierdza realizm telewizyjnego obrazu.