Nikt nie wiedział, że Dusia zmaga się z nowotworem
Jedną z prowadzących była sympatyczna i zawsze uśmiechnięta Daria Trafankowska. Aktorka ujmowała widzów ciepłem, które nadawała granym przez siebie postaciom. Popularność przyniosła jej zwłaszcza rola Danuty Dębskiej, oddziałowej z "Na dobre i na złe". Chociaż twórcy chwalili jej talent aktorski, rzadko grała pierwszoplanowe role. Występowała dużo, jednak wciąż czekała na swoje pięć minut.
Zastój zawodowy zbiegł się w czasie z kłopotami w życiu prywatnym. Po rozwodzie z reżyserem Waldemarem Dzikim, samotnie wychowywała syna, Wita. Nigdy jednak nie dała po sobie poznać, że boryka się z problemami. Tym bardziej wszystkich zaskoczyła informacja, że artystka zmaga się z nowotworem trzustki. Trafankowska nie chciała opowiadać o swojej chorobie. Zawsze z optymizmem patrzyła w przyszłość.
- Uważam się za osobę bardzo szczęśliwą. Nikogo nie omijają trudy życia, natomiast w tych próbach, którym musiałam sprostać, dostałam wiele wsparcia. Nigdy nie czułam się osamotniona. Zawsze byli przy mnie moi bliscy i przyjaciele - mówiła.
W walce z rakiem wspierali ją przyjaciele, którzy nawet bardziej niż jej talent, doceniali wielkie serce.
- Doświadczam takiej życzliwości i takiej miłości, że właściwie nie mam innego wyjścia, jak wyzdrowieć - żartowała w jednym z ostatnich wywiadów.
Niestety, 9 kwietnia 2004 roku Trafankowska zmarła. Miała 50 lat. Niemal do końca pojawiała się na ekranie w "Na dobre i na złe", a widzowie do dziś wspominają ją jako sympatyczną Dusię z "Szalonych liczb".