Taka telewizja już nie wróci?
Do dziś zachowały się jedynie zdjęcia ze specjalnego odcinka "Magazynu kryminalnego 997", a w telewizji próżno szukać powtórek kultowego programu, który zadebiutował w 1986 roku i przez długi czas gromadził przed telewizorami nawet po kilkanaście milionów widzów.
Prowadzący poprzez przedstawienie trudnych zbrodni, apelował do widzów o pomoc w znalezieniu sprawców. Przez cały czas trwania programu czynne były telefony, pod którymi policjanci czekali na ważne informacje od świadków poszczególnych wydarzeń.
Przez ponad dwie dekady w magazynie zostało przedstawionych prawie 2500 nierozwikłanych spraw sprzed kilku czy nawet kilkunastu lat. Dzięki pomocy widzów, policjanci zatrzymali 300 morderców i groźnych przestępców, a także wiele innych podejrzanych osób. Dowodzi to o dużej skuteczności programu, który wyszedł poza ramy telewizji i zaczął zmieniać prawdziwą rzeczywistość.
Sukcesów było wiele. Dwukrotnie zdarzyło się, że już w trakcie emisji programu, po informacjach od telewidzów, zatrzymano przestępców. Tak było w 1990 roku, kiedy mordercę ze Świdnicy o pseudonimie "Brzytwa", rozpoznała mieszkanka Dolnego Śląska. Zaś rok później telewidz z Poznania zgłosił poszukiwanego Emila Pasternaka z Krakowa, zabójcę przedsiębiorcy budowlanego, którego zwłoki zabetonował w beczce. Zdarzały się także sytuacje trudne dla autora programu np. groźby zemsty ze strony zatrzymanych dzięki programowi przestępców.
Dziś to już niestety przeszłość, a widzom pozostały jedynie wspomnienia tego telewizyjnego fenomenu oraz archiwalne zdjęcia. Pamiętacie jeszcze magazyn Fajbusiewicza?