Nie to chciał usłyszeć
Aktor otrzymał propozycję startu w eurowyborach z list Prawa i Sprawiedliwości. Odrzucił jednak ofertę. Jak zdradził, był zażenowany rozmową z przedstawicielem partii. Ten chciał nakłonić go do zmiany zdania, roztaczając przed aktorem wizję dużych zarobków. Pieniądze były głównym, a wręcz jednym tematem dyskusji.
- Nie było w tym żadnych idei. Gdyby zaczął od meritum, to pewnie porozmawiałbym i wysłuchał. Ale wkurzyło mnie to, że zaczął od pieniędzy. A gdy mu odmówiłem, bardzo się zdziwił i żachnął, że zapewnia "biorące" miejsce na liście. Więc się nie dziwię, że polityka wygląda, jak wygląda - wyznał na łamach "Do Rzeczy".