Zmiana wymagała poświęceń
Dziennikarz sam przyznał, że leczenie, jakiemu się poddał było bardziej inwazyjne, niż się tego spodziewał. - To było bardzo bolesne. Każdy ma świadomość tego, że nos jest bardzo unerwiony. Nie można go znieczulić. Każde spotkanie to była dla mnie mordęga, ale byłem tego świadomy. Na szczęście pan doktor ze swoją energią, sposobem bycia i sposobem przekazania informacji, co chce ze mną zrobić, sprawił, że nabrałem zaufania i poddałem się tym torturom. Warto podkreślić, że to nie była operacja plastyczna, tylko zabiegi – opowiadał Bryndal w studiu TVN.