''Im ze mną gorzej, tym dla roli lepiej''
Stużyńska stara się jednak dostrzegać także pozytywne strony roli w "Przyjaciółkach". Mimo że czasami miałaby ochotę wcielić się w seksbombę, przyzwyczaiła się już do swojego ekranowego wizerunku.
- Moja scenariuszowa otyłość jest o tyle fajna, że nie muszę tak bardzo przejmować się wyglądem i spędzać długich godzin w fotelu w charakteryzatorni.