Aktorski warsztat wykorzystał przed kamerą
Jak wspominał na łamach "Super Expressu", kiedy przyjechał do Warszawy na konkurs, nie wiedział nawet, jak trafić na Woronicza.
"Z mapą w ręku postanowiłem iść wzdłuż torów tramwajowych i dojść do celu. Szedłem uparcie i dotarłem. W komisji zasiadali wtedy Bohdan Tomaszewski i Bogdan Tuszyński. Wróciłem do domu i kilka dni później przyszedł list, że się dostałem na szkolenie przygotowujące do pracy na wizji. Nie miałem gdzie mieszkać"- czytamy na łamach gazety.
Najpierw dojeżdżał do stolicy z Łodzi, potem zamieszkał wraz z kolegą w Warszawie. Na antenie zadebiutował w 1992 roku. Choć nie miał wtedy żadnego doświadczenia, od razu trafił do studia olimpijskiego, gdzie relacjonował igrzyska w Barcelonie. Jak mówił, wtedy właśnie przydał się jego aktorski warsztat.
"Byłem obyty z mikrofonem, nie miałem tremy, stając przed kamerą. Potem prowadziłem 'Sportową sobotę'. Zatrudniono mnie na stałe"- wspominał w tym samym wywiadzie.
Tak zaczęła się nie tylko jego przygoda z telewizją, ale i największa miłość życia.