Trudne relacje z ojcem
Po wypadku Mela mógł liczyć na pomoc i bezgraniczne wsparcie rodziców. Rehabilitacja nastolatka spadła na barki ojca, który nie zamierzał stosować wobec syna taryfy ulgowej.
- Obaj mamy niełatwe charaktery. Upór i nieustępliwość mam po tacie, za co jestem mu ogromnie wdzięczny, ale to się stało powodem konfliktów między nami. (...) Przez wiele lat siebie nie rozumieliśmy, dopiero mój wypadek nas zbliżył, bo tata wtedy rzucił pracę, żeby zająć się moją rehabilitacją. To było niewiarygodnie trudne, ponieważ go nie znosiłem. Mobilizował mnie za pomocą dość brutalnych metod, co odbierałem jako chęć zniszczenia mnie. To brzmi strasznie głupio, ale wtedy myślałem: "Pewnie gość, który mnie nienawidzi, chce mi dokopać, dowalić i zmiażdżyć". (...) Patrząc z boku, można by powiedzieć: "Biedy chłopiec, a ojciec tyran", ale to krótkowzroczna i powierzchowna ocena. Zdałem sobie sprawę, że to nie jest mój wróg, który chce mnie zniszczyć. Zacząłem ćwiczyć z mamą, ale zobaczyłem, że nie daje sobie z tym rady, że do tego potrzebny jest silny facet, jak mój tata - przyznał po latach.
Oglądając poczynania Janka na parkiecie "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami", zapewne wiele osób zastanawia się, dlaczego polarnik zrezygnował z protezy ręki. Być może pomogłaby mu w wykonywaniu wszystkich tanecznych figur.
- Nigdy nie była mi do niczego potrzebna. A nawet najlepsza proteza ręki i tak będzie gorsza od najsłabszej zdrowej ręki. Za to dobra proteza nogi, na przykład do wyczynu - niestety, kosztująca nawet 100 tysięcy złotych, potrafi być lepsza od kiepskiej nogi - uciął wszelkie spekulacje w "Vivie!".
AR/AOS