Znany kompozytor dał się naciągnąć
Historia wszystkich oszukanych zaczyna się identycznie. Na swoje skrzynki otrzymują spersonalizowaną wiadomość o alarmującym tytule "To pilne! Proszę o wytłumaczenie". Niemal każdy klika, a później słono żałuje. Nie inaczej było w przypadku Rubika.
- Akurat byłem za granicą, a wiadomość była tak skonstruowana, by wzbudzić moją ciekawość. Siłą rzeczy kliknąłem w link- mówi w rozmowie z tygodnikiem "Na Żywo". Szczegółowiej opisał sprawę na łamach "Newsweeka".
- Otworzyłem i trafiłem na stronę De Lege Artis, na której wyświetliła mi się informacja o wykorzystywaniu plików cookies. Kliknąłem niczego nie podejrzewając. 10 minut później dostałem e-maila z fakturą na 10 tys. zł netto- ubolewa muzyk.
Mechanizm działania naciągacza jest prosty. W gąszczu zapisów regulaminu dotyczącego tzw. ciasteczek znajduje się też zgoda na wystawienie faktury. Akceptując więc politykę cookies, akceptujemy też obciążenie finansowe.