Okazja do zarobienia pieniążków
Jedni cenili go za to, że otwarcie mówi to, co myśli, innych doprowadzał tym do szału. Nieraz zarzucano mu chamstwo i cwaniactwo, ale dzięki tak silnej osobowości Gulczas bez problemu przebił się do show bzinesu. Po wyjściu z domu Wielkiego Brata nie ukrywał, że chce jak najlepiej wykorzystać popularność i konkretnie ją zmaterializować. Chwytał się wszelkich projektów, które mogły przynieść mu pieniądze. Zaczął od wspomnień z programu. Jeszcze w tym samym roku, w którym wziął udział w programie, wydał książkę "Tajemnice domu w Sękocinie". Wbrew tytułowi kulisów produkcji, pod groźbą kary, zdradzić nie mógł, ujawnił za to, jak wyglądały testy dla kandydatów do pierwszej edycji "Big Brothera". Pozycja nie została bestsellerem, podobnie jak filmy z udziałem Gulczyńskiego nie podbiły serc kinomanów. Komedie: "Gulczas, a jak myślisz?", jej kontynuacja "Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja" czy "Trzymajmy się planu", o którym (na szczęście) mało kto słyszał, delikatnie mówiąc, nie należały do produkcji najwyższych
lotów. Podtrzymywały jednak przez jakiś czas zainteresowanie bohaterami reality show i co najważniejsze były okazją do zarobku, o czym Gulczyński mówił wprost.
- Drugi film rzeczywiście nie jest najlepszy (mowa o "Yyyrku..." - przyp. red.), ale cóż, była okazja do zarobienia pieniążków, więc trzeba ją było wykorzystać. Teraz piszę scenariusz do fajnej komedii. Pomysł oparty jest na gagach. Prowadzę już wstępne rozmowy z producentem - mówił Gulczyński tygodnikowi "Na Żywo" w 2002 roku.