A miało być tak pięknie
Mimo że wiele razy próbował odejść z "Klanu", produkcja wciąż namawiała go do zmiany zdania. Za każdym razem jej ulegał. Miarka się przebrała, gdy poczuł, że do końca życia może zostać tylko Ryśkiem, a to ucieka mu między palcami.
- Przez czternaście lat odchodziłem, ale wciąż coś mnie zatrzymywało. Dlatego jestem wdzięczny Pawłowi Karpińskiemu, że kiedy przyszedłem do niego ostatni raz, już nie próbował mnie przekonać – przyznał w wywiadzie.
Nie przestraszył się, gdy ta decyzja skończyła się dla niego niemal zawodowym samobójstwem. Był pewien, że rozdzwonią się telefony z propozycjami, a na jego biurku będą piętrzyć się scenariusze. Nic z tego...