Wypadek samochodowy
Pracować zaczął, jeszcze będąc nastolatkiem – łowił ryby, stał na bramce i za sklepową ladą, a także dorabiał sobie jako realizator dźwięku na trasach koncertowych mało znanych zespołów.
Wszystko zmieniło się na początku lat 80., kiedy Kent o mało nie stracił życia w wypadku samochodowym. Lekarze nie dawali mu żadnych szans – przetrwał, jak sam mówił, dzięki „sile woli”.
Ale nie wyszedł z tego bez szwanku. Miał uszkodzenia czaszki, złamane kości policzkowe, zmiażdżony nos i szczękę. Co, jak później stwierdzono, wydatnie upodobniło go do Arnolda Schwarzeneggera. Kent wiedział, jak to wykorzystać.