Przypadek przesądził, że zdążył na poród
"Leżałam już dwa dni na oddziale w szpitalu w Zgorzelcu. Akurat Paweł przyjechał mnie odwiedzić. I dobrze się stało, bo gdyby nie ten przypadek, nie zdążyłby na narodziny swojej córki" - opowiedziała w rozmowie ze wspomnianym tygodnikiem Marta.