Operacje plastyczne lekiem na kompleksy?
Niestraszna jej była nawet kłopotliwa rekonwalescencja i wszystkie niedogodności, które łączą się z zabiegiem. Jak oznajmił lekarz, wszczepienie silikonowych implantów wiąże się m.in. z nacięciem skóry w okolicach intymnych, a po operacji przez kilka tygodni nie można siadać i zalecane jest spanie tylko na brzuchu. Wysoka cena zabiegu (ok. 13 tysięcy złotych), bolesne skutki uboczne i ryzyko przemieszczania się silikonowych wkładek również nie odstraszyły Pauliny, choć po operacji, tuż po wybudzeniu ze śpiączki, z rozbrajającą szczerością odparła, "że bardzo boli ją ta d**a".
Dzisiaj Pszech może pochwalić się wymarzonymi pośladkami. Goszcząc ostatnio w studiu "Dzień Dobry TVN", przekonywała widzów o zaletach tego typu zabiegów i zapewniała, że jeśli operacja jest jedynym rozwiązaniem kobiecych frustracji, to nie widzi żadnych przeciwskazań, aby się jej poddać. Z kolei tych, którzy mają kompleksy, odsyła na podobne zabiegi.
- Jeśli ktoś ma kompleksy i np. nie podoba mu się nos i się zrobi ten nos, to jest się bardziej pewnym siebie. Jeżeli jakieś dziewczyny robią coś, co mają ładnego, to ja to uważam za głupotę. Po co to robić? Ale skoro ma się kompleksy, to jak najbardziej. (...) Teraz czuję się dobrze w swojej skórze. Samopoczucie mam lepsze. Wcześniej gdzieś to siedziało w mojej psychice, że mi to przeszkadzało - powiedziała.
Trzeba przyznać, że niewiele osób skupiało się na tym, co Paulina ma do powiedzenia. Widzowie próbowali rozpoznać w czarnowłosej, opalonej kobiecie z mocno wyrysowanymi brwiami i pełnymi ustami dziewczynę, którą poznali kilka lat temu w "Top Model".
AR/AOS