Przyjaźń, a nie miłość
- Byłam chyba jedyną kobietą na planie, która nie podkochiwała się w Bronku. Jak to się mówi, to nie była moja grupa krwi i do tej pory nie jest. On był moim bardzo fajnym kumplem. Zwierzaliśmy się sobie, mówiliśmy różne rzeczy, bo cały czas byliśmy zdani na siebie. Byliśmy bardzo zakolegowani i tak jest do dziś - mówiła dawniej, gdy jeszcze niezapomniany Borewicz żył.
Miłości nie spotkała na planie, a na uczelni, gdzie zakochał się w niej o osiem lat młodszy student Sławomir Orzechowski. Różnica wieku była dla niego tylko atutem. Nie było łatwo. Ewa nie chciała skandalu spowodowanego romansem z młodszym mężczyzną, w końcu lata temu tym bardziej panowały podwójne standardy. Gdyby Orzechowski był starszy o osiem lat, nikt by nawet nie zwrócił na to uwagi. Jednak Sławomir zdobył jej serce.
- Nasz związek wykluwał się długo. To nie była dla mnie komfortowa sytuacja, w końcu Sławek był moim uczniem. Ale serce nie sługa - wspomina w jednym z wywiadów Florczak.
Pobrali się po 10 latach znajomości. Mówili, że ich związek jest we "włoskim typie" - wybuchały awantury, które szybko były gaszone. Doczekali się dwójki dzieci. Rozwiedli się w 2000 r.
- To rozstanie dało mi nie tylko wolność, ale też spokój. Powinnam zdecydować się na to już wcześniej - powiedziała potem.