Oburzona Pieńkowska: "Proszę nie kpić..."
Po tej ostrej wymianie zdań Pieńkowska wróciła do opisywanego przez tygodnik "Wprost" przypadku pacjentki prof. Chazana.
- _ To było dwoje ludzi, którzy nie byli nastolatkami, którym ciąża się przytrafiła [...]. To byli ludzie, którzy bardzo długo starali się o dziecko, marzyli o nim przez 13 lat. I dowiedzieli się, że dziecko nie ma szans na przeżycie, bo ma bezmózgowie_ - podkreślała dziennikarka.
- Nie. To, co pani mówi, jest nieprawdą.Tak samo jak wstęp do dzisiejszego programu. TVN z góry zakłada, że są to nieuleczalne wady. Pani mówi, że to dziecko bez mózgu, "Gazeta Wyborcza", że bez czaszki. To są sformułowania, które są okrutne dla tych rodziców- zauważył dyrektor szpitala Świętej Rodziny w Warszawie.
- To jaką wadę ma to dziecko? - dopytywała Pieńkowska.
- Proszę sobie wyobrazić ich sytuację, kiedy oni być może mają nadzieję, że gdy się ono urodzi, że będzie poddane intensywnej terapii, że może będzie operowane, jest nadzieja, że ono przeżyje, będzie najprawdopodobniej niepełnosprawne. Tymczasem państwo dziennikarze, również i pani, zakłada, że wada jest nieuleczalna. Jak można tak zakładać, zabierać nadzieję rodzicom, to jest niedopuszczalne- dziwił się profesor.
- A można rodziców okłamywać, że jest szansa albo, że jej nie ma?- odbiła piłeczkę redaktorka.
- Ja mówię o szansie, a nie o pewności. Pani redaktor mówi, że tej szansy nie ma. Z całym szacunkiem dla pani medycznej wiedzy, ale...
- Ale proszę nie kpić... Jesteśmy za dobrze wykształconymi ludźmi, żeby w ten sposób się traktować - obruszyła się Pieńkowska.
- Pani powtarza opinie, które nie są prawdziwe, jest mi przykro z tego powodu - podkreślił prof. Chazan.