Kartony grozy
Hanka Mostowiak miała zginąć śmiercią bohaterskiej Matki Polki – ryzykuje swoje życie, by ominąć bezmyślną dziewczynkę na rowerze (gdzie byli rodzice?).
Traci tym samym panowanie nad kierownicą i wjeżdża w stojący na poboczu stos kartonów. Wkrótce potem umiera.
Miało być dramatycznie i przejmująco, a wyszło... jak zwykle.
Bystrzy internauci szybko wyciągnęli logiczne wnioski – Hanki nie zabił, jak próbowano wmówić widzom, tętniak w mózgu, ale bezwzględne kartonowe pudła.
Żarty: „Puk, puk”, „Kto tam?”, „Na pewno nie Hanka” przez kilka tygodni były w internecie na porządku dziennym.