Najpierw straciła na wadze, potem zaczęła tracić włosy
- Wypadały mi włosy, przestałam miesiączkować. Do dziś cierpię na bóle stawów i problemy z tarczycą - wyliczała Hibbard. Do tego doszły też problemy ze snem, a nawet z pamięcią. Jej zdaniem, na udziale w programie ucierpiała też psychika uczestników, którzy byli poddawani tzw. praniu mózgu. Z jednej strony czuli, że przekraczają granicę swoich możliwości, z drugiej wmawiano im, że są prawdziwymi szczęściarzami, będąc w tym programie. Jak wspominała Kai Hibbard, cały czas żyła w przekonaniu, że jeśli nie schudnie dostatecznie dużo, zawiedzie siebie i najbliższych, a w oczach trenerów wyjdzie na niewdzięczną. Ujawniła, że u jednej z uczestniczek rozpoznano nawet objawy syndromu sztokholmskiego, czyli przywiązania ofiary do oprawcy.
Szokujące wyznanie Kai Hibbard to jednak nie pierwszy skandal związany z "The Biggest Loser". Zimą ubiegłego roku falę krytyki wzbudziła drastyczna metamorfoza Rachel Frederickson, która schudła 70 kilogramów. W dniu finału kobieta ważyła zaledwie 48 kilogramów, a jej niezdrowy wygląd wywołał szeroką dyskusję w sieci.