Brak interwencji ze strony policji
Po bójce Agnieszka Szulim wezwała na miejsce zdarzenia policję. Według relacji prezenterki, funkcjonariusze nie chcieli nawet porozmawiać z Dodą.
- Dorota siedziała i świetnie się bawiła. A policja powiedziała, że to osoba publiczna i nie chcą robić zamieszania - mówiła.
Rzeczniczka prasowa komendy miejskiej w Chorzowie zaznaczyła, że nikt nie został poszkodowany i to właśnie dlatego odmówiono przyjęcia skargi.
- Nasi ludzie pojawili się na miejscu, ale okazało się, że panie nie mają żadnych obrażeń. To nie nadaje się na sprawę karną, strony mogą dochodzić ewentualnych roszczeń na drodze cywilnej- powiedziała Justyna Dziedzic.
Adwokat Katarzyna Janowska, która gościła ostatnio na kanapie w "Pytaniu na śniadanie", zarzuca, że funkcjonariusze, którzy zjawili się na miejscu, bezpodstawnie zrezygnowali z interwencji.
- Policja przyjeżdżająca na miejsce zdarzenia nie ma prawa oceniać charakteru obrażeń u danego pokrzywdzonego, ponieważ tych obrażeń może nie być widać. One mogą być tylko wewnętrzne i spowodować późniejsze krwawienie wewnątrzczaszkowe- zauważyła.