To nie Durczok, a "Wprost" przekroczyło granice?
W podobnie zawoalowany sposób co Miecugow w obronie Durczoka, a w zasadzie przeciwko metodom, jakim posługuje się tygodnik "Wprost", wypowiadają się inni dziennikarze.
Ostatnio na antenie "Dzień dobry TVN" do sprawy odniósł się Marcin Prokop, kwestionując głównie wiarygodność publikacji tygodnika.
- Niezależnie od tego, co się tam wydarzyło, czy nie wydarzyło, metodyka niszczenia postaci jest przerażająca. Te ustalenia dla mnie, jako dla czytelnika, pozostawiają wątpliwości co do rzetelności- przekonywał Prokop i namawiał widzów, by zapoznali się z opinią innych dziennikarzy.
Nie da się ukryć, że wielkie nazwiska krajowych mediów, nie tylko związane z TVN, ostro krytykują "Wprost" za ich dziennikarskie śledztwo ws. Durczoka. Monika Olejnik ujawniła, że kilka miesięcy temu dostała propozycję objęcia funkcji redaktora naczelnego "Wprost", ale odmówiła.
"Dobrze, że jej nie przyjęłam. Musiałabym dziś biegać po cudzych mieszkaniach i grzebać ludziom w szufladach. Uważajcie, co wrzucacie do śmietnika, zbliża się redaktor Latkowski... " - czytamy na jej facebookowym profilu.
Jacek Żakowski z "Polityki" też podkreślił, że ostania publikacja "Wprost" przypomina nagonkę, bo istotne w całej tej sprawie są zarzuty o molestowanie czy mobbing, a nie to, jak Durczok spędzał wolny czas.