''To niebezpieczne dzieło''
„To takie niemieckie” – możecie pomyśleć sobie, Szanowni Polscy Czytelnicy, a ja Wam nie zaprzeczę. Przeciwnie. Uważam „Nasze matki, naszych ojców” za relatywizujące, a więc niebezpieczne dzieło. Dopiero z czasem, gdy były pokazywane kolejne odcinki serialu, do publicznej dyskusji zaczęła przeciekać cicha krytyka. Dotyczyła przede wszystkim sposobu, w jaki w filmie przedstawiono mieszkańców Polski. Tobias Kaufmann napisał na ten temat ważny artykuł w „Kölner Stadtanzeiger”, zrobili to też były korespondent „Gazety Wyborczej” Bartosz Wieliński w „B.Z.”, a Gerhard Gnacuk w „Die Welt”.
Wszyscy Polacy w „Naszych matkach, naszych ojcach” są antysemitami. Chłopi, handlujący na czarno z żołnierzami Wehrmachtu, bredzą o „Żydach, których potrafią wywąchać”, a oddział partyzantów AK zatrzymuje pociąg jadący do „Auschwitz”, ale nie chce uwolnić Żydów, gdyż „są gorsi od komunistów”. Producent Nico Hofmann na pytanie „B.Z.”, dlaczego nakręcono takie sceny odpowiada: „Antysemityzm był szeroko rozpowszechniony w ich szeregach (…) Chodziło mi jednak o pokazanie, jak trudno było Żydom przeżyć, i to wszędzie”.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )