8. Kuba Wojewódzki i jego przygoda z kwasem
Kilka miesięcy temu w mediach pojawiła się dramatyczna informacja dotycząca Kuby Wojewódzkiego, że dziennikarz przed siedzibą radia Eska Rock został oblany żrącą substancją. Showman trafił do kliniki w Wilanowie.
Już po ataku na prezentera nawet jego przeciwnicy przejawiali zaniepokojenie faktem coraz częstszego użycia siły fizycznej zamiast siły argumentów. Obok współczucia i oburzenia jednocześnie zaczęły pojawiać się spekulacje, że napaść była upozorowana, a żrąca substancja w rzeczywistości do niebezpiecznych nie należała.
Przypomnijmy, że jak na początku listopada informował tygodnik "Wprost", śledczy znaleźli na ubraniu Kuby jedynie ślady fluidu. Jednak ze względu na wysoki priorytet sprawy ataku na dziennikarza TVN policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Stołecznej Policji wzięli pod lupę kolejne ubrania showmana. Jak jednak podkreślają, to wyjątkowa sytuacja.
- Zapewne gdyby to był zwykły człowiek, nie przyjęlibyśmy jej do badań - podkreślał oficer policji, który zaznaczył, że tak późne dostarczenie dowodu poddaje w wątpliwość jego wiarygodność.
_ - Takie ubranie powinno być przechowywane w szczelnym opakowaniu. Nie ma możliwości, żeby stwierdzić, kiedy dana substancja została na nie naniesiona._
I choć na kurtce Wojewódzkiego znaleziono kapsaicynę, która mogła wywołać objawy szczypania i podrażnienia skóry, na jakie skarżył się po ataku Wojewódzki, to problem z ustaleniem, kiedy substancja została naniesiona na ubranie oraz fakt, że występuje np. w ostrych potrawach, mogą budzić sceptycyzm.
- Szkoda, że pan Wojewódzki czekał ze zgłoszeniem się do nas aż sześć godzin. Być może gdyby zadzwonił od razu na 112, ten człowiek zostałby od razu zatrzymany- wyjaśnił na łamach "Gazety Wyborczej" policjant.