Rodzina daje jej siłę w trudnych chwilach
Jest pani nie tylko popularną aktorką, ale także mamą. Jak udaje się pani łączyć zawodowe obowiązki z opieką nad synkiem, Borysem?
- Na szczęście wszystko tak mi się układa, że nie spotkały mnie patowe sytuacje. W przeciwieństwie do niektórych, nie mam codziennie zdjęć. Jestem za to często zajęta aż przez 12 godzin, ale po tym przez trzy dni jestem dostępna tylko dla synka. Wtedy staram się, jak najbardziej intensywnie wykorzystać z nim każdą chwilę.
Za pośrednictwem mediów społecznościowych dzieli się pani zdjęciami zza kulis sesji i planów zdjęciowych, ale również uchyla rąbka tajemnicy dotyczącego życia prywatnego. Widać, że rodzina jest dla pani ważna. Furorę w sieci zrobiła fotografia pani mamy, dla której czas ewidentnie się zatrzymał. To po niej odziedziczyła pani urodę, ale czy też pasję do baletu? Czy dziś, z perspektywy czasu, nie żałuje pani, że zrezygnowała z kariery tanecznej?
- Od kiedy zrezygnowałam, nie mogłam oglądać baletu ani chodzić do Teatru Wielkiego. Było mi strasznie przykro i początkowo bardzo żałowałam, że tak się stało. Decyzja o odejściu była spowodowana pewnymi wydarzeniami, które miały miejsce w szkole baletowej i do których nie chciałabym wracać. Nie wszystko było takie, jakie powinno być. W momencie, gdy parę lat temu nagle zachorowałam i miałam poważne problemy z kręgosłupem, zrozumiałam, że dobrze zrobiłam. Bo jeżeli nadal ćwiczyłabym taniec klasyczny, to musiałabym wcześnie przejść na emeryturę.