Lubił śmiertelnie poważne rozmowy
- Nie chodzę, nie bywam. Lubię czasem spotkać się, by porozmawiać śmiertelnie poważnie. Od tego mam Marcina, najbliższego przyjaciela z czasów studiów - wyznał Miecugow w wywiadzie.
Nie oznacza to jednak, że w swojej bujnej przeszłości dziennikarza nie ma interesujących towarzyskich wspomnień. Jedno z nich, dotyczące zakrapianego powrotu pociągiem relacji Kraków - Warszawa odnotował w swojej książce.
- Wylądowaliśmy w zimnym i ciemnym wagonie, ale za to razem. Romek Młotkowski, Tomek Sekielski, Andrzej Sołtysik, Tomasz Kin i ja. Jeden z kolegów miał butelkę whisky, bodajże burbona, inny miał marihuanę, ja miałem papierosy, jeszcze wówczas paliłem, ktoś miał breloczek z latarką i ruszyliśmy. Przy świetle latarki przerabialiśmy papierosy na jointy, z jednego kubeczka popijaliśmy whisky, było coraz zimniej i coraz weselej - sentymentalnie wspominał na łamach swojej autobiografii dziennikarz.