Czy mąż zabił żonę?
Takich rozczarowań było więcej, ale jedno dość szczególne, bo dotyczyło Barbary Chrzczonowicz, licealnej miłości Michała Fajbusiewicza. Zbliżyli się do siebie podczas rajdu turystycznego. Ona była wtedy z chłopakiem.
- Spaliśmy w stodołach. Narzeczony Baśki intensywnie popiwkował i poszedł spać, a ona przyszła do mnie i całą noc przegadaliśmy. Kiedy wróciliśmy do Łodzi, dostałem od niej list miłosny. Koniec końców zaczęliśmy się spotykać - wspominał w książce.
Dziewczyna zerwała z nim, kiedy dostał powołanie do wojska. Każde z nich poszło w swoją stronę. W grudniu 1986 r. Chrzczonowicz nagle zniknęła. Jej mąż twierdził, że wyjechała za granicę. Bezradna milicja zainteresowała sprawą Fajbusiewicza.
- Dowiedziałem się, że nawet nie przeprowadzono oględzin mieszkania. Mąż Baśki był chemikiem, więc krążyła i taka wersja, że rozpuścił jej ciało w kwasie. W noc poprzedzającą jej zniknięcie sąsiedzi słyszeli awanturę - relacjonował fakty.
Dziennikarz odkrył, że mąż zaginionej siedział wcześniej w więzieniu za zabicie ojca, o czym żona nie miała pojęcia. Niedługo po tym, jak zniknęła, wyjechał do Ameryki i słuch po nim zaginął. Fajbusiewicz jest przekonany, że to on ma na sumieniu Barbarę Chrzczonowicz. Ale sprawa ciągle pozostaje niewyjaśniona.