Nie ma do kogo wracać
Mateusz zgłosił się do programu randkowego, bo doskwiera mu samotność. - Brakuje mi kochającej połówki, z którą można dzielić codzienność, dla której wraca się po ciężkim dniu w pracy - zwierzał się Plejadzie.
Na początku Mateusz nie był ulubieńcem widzów, którzy narzekali, że jest jest zblokowany, małomówny i budzi bardziej irytację niż sympatię czy nawet współczucie. "Takie lelum polelum" - pisali w mediach społecznościowych. Ale to się miało zmienić.