Takiej Martyny dawno już nie ma
Choć na takie zdjęcia Martyny Wojciechowskiej wielu patrzy z sentymentem i łezką w oku, ona sama wspomina te czasy z lekkim zażenowaniem.
- Kiedy zaczął się ten okres dojrzewania ja się tym zachłysnęłam i - tak jak wiele dziewcząt - trochę przesadziłam w przerysowywaniu aspektów kobiecości. (...) Brzuch się wtedy pokazywało, krótkie spódnice i to był taki okres odreagowania wcześniejszej, chłopięcej fascynacji moje natury. Dziś, przyznam się, śmieszy mnie to. Jak widzę swoje zdjęcia z okresu wczesnych czasów mojej bytności w mediach, uśmiecham się. Widzę dziewczynę, która szukała sposobu wyrazu, i znalazła go nie w tym miejscu, w którym powinna - podsumowała w rozmowie z Tomaszem Raczkiem.