Martyna z trudem znosi rozłąkę z dzieckiem
- Tak właściwie, to ile pani czasu spędza poza domem w podróży?
- Chyba nie liczyłam tego zbiorczo. Ale zwykle jadę na tydzień i wracam. Dwa tygodnie i wracam. Maksymalnie zdarzyło mi się na przestrzeni ostatnich lat nie być w domu raz przez ok. trzy tygodnie. Najczęściej są krótkie wyjazdy, ale dosyć często. To pozwala zachować mi taką w miarę płynność życia. Powiem szczerze, że lepiej te wyjazdy znosi moje dziecko niż ja, bo czasem rozłąka robi swoje. Ale zobaczymy, co to będzie dalej.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )