Szczęśliwe zakończenie nie jest wpisane w scenariusz
Choć Marta Manowska wielokrotnie wyjaśniała, że bohaterowie produkcji nigdy nie byli zobligowani do zawarcia małżeństw z nowo poznanymi wybrankami, fani wciąż nie potrafią tego zrozumieć. Przypomnijmy, że jakiś czas temu najwięcej gromów posypało się na głowę Adama, który nieoczekiwanie odrzucił uczucia Anki. Widzowie nie mieli wówczas dla niego litości. Podobna sytuacja miała miejsce, gdy dwóch najstarszych uczestników, Stanisław i Eugeniusz, również wycofało się z relacji z wybranymi kobietami.
- Odezwały się głosy: no jak to, program powinien skończyć się ślubami, przecież w tytule mówimy o żonie. A tu media zaczęły pisać, że ktoś kogoś zostawił, oszukał, wykorzystał. Tak się stało z Adamem i Anią z pierwszej części. Ale przecież tak jest w życiu. Gdybyśmy chcieli zrobić sztuczne reality-show, dobralibyśmy na castingu pięć par, które dawałyby największą szansę, żeby skojarzyć je na koniec. W "Rolnik szuka żony" chodzi o opowiedzenie i pokazanie prawdziwej historii. Czasem jest pięknie, a czasem smutno - podsumowała Manowska w "Twoim Stylu".
Zobacz także: Marta Manowska: "Praca swatki nigdy się nie kończy"
AR