Nic nie zapowiadało medialnej burzy
Początkowo współpraca obu aktorów układała się bez zarzutu. Mariusz Czajka postanowił pomóc koledze w jego karierze i odgryźć się krytykującym teledysk Pana Yapy internautom.
- Żal mi się człowieka zrobiło, łzy miał prawie w oczach. Powiedziałem, że czas odpowiedzieć tym skur... i coś zrobić razem. Zdradził mi swój pomysł: stary aktor, czyli on, siedzi ze swoim kotem Lulem i rozmawiają. Po paru dublach przeraziłem się, bo Yapa odwalił totalną amatorkę. Pomyślałem, że trzeba to ratować i zacząłem reżyserować cały projekt – zaczął Czajka.