Walczył do końca
Mimo że zmiany w mózgu postępowały szybko, Walczewski nie poddawał się i walczył do końca. Występował w teatrze, a leki, podawane przez żonę, spowalniały postępującą i wyniszczającą chorobę.
Ostatnią sztuką, w jakiej zagrał, było „Wymazywanie” Krystiana Lupy, gdzie wcielił się w kardynała Spadoliniego. Spektakl trwał sześć godzin, a Walczewski grał ze słuchawkami, aby mógł słyszeć suflera, który czytał mu jego kwestie…
Kiedy aktor nie mógł już pojawiać się na deskach Teatru Dramatycznego, zastąpił go Władysław Kowalski. Na szarfie, którą był przepasany wieniec pogrzebowy, jego znajomi z teatru polecili napisać: „Markowi, Wielkiemu Spadoliniemu, koledzy".
Po raz ostatni na dużym ekranie Walczewski pojawił się w filmie „Ono”. Reżyserka Małgorzata Szumowska rolę w produkcji napisała specjalnie dla niego, ponieważ bohater, w którego wcielał się aktor, również cierpiał na Alzheimera.