Wrona kontra łabędź
Na pokazie przedpremierowym na festiwalu w Toronto (wrzesień 2010) dostałem kiepskie miejsce, dosyć szybko o tym zapomniałem, bo po prostu film działa!
Pierwszą konstatacją było to, że to w sumie bardzo prosty film. Dramaturgicznie rozpisany w zasadzie na trzy wiodące postacie, plus dwa drugie plany. Jednak, tak naprawdę, kręgosłupem historii jest zmaganie się dwóch przeciwstawnych, wyniszczających się wzajemnie sił w głównej bohaterce granej przez Natalie Portman.
To jest jej koncert, a raczej jej taniec ku przeistoczeniu. Rola, która urosła do rozbudowanej w treści psychologiczne, a jednocześnie subtelnie granej, opery (baletu) o dojrzewaniu.