Nie ma żalu do TVP?
- Witam na dorocznym balu Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem: przebudzenie mocy - powiedział przed kamerami Marcin Wójcik.
Ostatecznie podczas montażu skeczu słowa "Prawo i Sprawiedliwość" zostały wycięte i w rezultacie w programie nie padły. Jak na tę decyzję TVP zareagował satyryk?
- Nie zawsze to, co wycinają, związane jest z polityką, ale to np. też wulgaryzmy. Czasami problem pojawiał się długo po nagraniu. Kilkanaście lat temu, kiedy jeszcze jako początkujący kabaret mieliśmy skecz, w którym padały słowa o Andrzeju Grubbie, polskim pingpongiście. Po jego śmierci tekst o nim został wycięty w powtórkach. Takie rzeczy się zdarzają. (...) Nie twierdzę, że istnieje w Polsce instytucja cenzury, której ofiarą padają nasze skecze. Po prostu w TVP na niższych szczeblach pracują osoby, które nie chcą się wychylać. Nie mam specjalnego żalu do telewizji, po prostu mnie to zdziwiło. (...) Autorem skeczu jest Robert Górski i jeśli już, to on mógłby wnosić zastrzeżenia. Gdyby był to mój numer, pewnie bym się zastanawiał, czy nie dowiedzieć się, kto o tym zdecydował. My jako Kabaret Ani Mru Mru mamy zapis w umowie, że każda ingerencja w nasz autorski skecz musi mieć naszą zgodę - przyznał Wójcik w tym samym wywiadzie.