Nie chce być amantem
Na studiach błyskawicznie dostrzeżono jego potencjał. Sama Krystyna Janda zachwyciła się jego charyzmą i zaprosiła go do swojego spektaklu. Koledzy z roku mówili zaś na niego, pół żartem, pół serio, „Na wieki wieków... amant”. Dorociński, skromny jak zawsze, stanowczo jednak protestował przed tą „ksywką”.
- Co ze mnie za amant?* - irytował się w „Gali”. *- Amantami można było nazywać przedwojennych aktorów. Rudolf Valentino, to był amant.
Amant – nie amant, prawdą jest, że Dorociński nigdy nie narzekał na brak zainteresowania ze strony pań. Szybko podbił serce chociażby starszej od niego o dwa lata koleżanki, Małgorzaty Kożuchowskiej.