"Anna bawiła się w podchody"
Przypomnijmy, że jakiś czas temu Anna przyznała, że Mariusz "był, jest i będzie maminsynkiem, który samodzielnie nie potrafi podjąć męskiej decyzji. Jest absolutnie podporządkowany mamie i wszystkie jej polecenia wykonuje bez słowa sprzeciwu". Te słowa nie spodobały się pani Barbarze, która postanowiła odeprzeć te zarzuty.
- Najgorsze jest jednak to, że Ania nie powiedziała mu od razu o co jej chodzi. Tylko bawiła się w podchody. (...) Czy maminsynek wyjeżdża sam za granicę? Wiadomo, że pyta mnie nieraz o różne sprawy. Ze mną się konsultuje w sprawach najważniejszych, życiowych, co uważam za normalne. (...) Ani gospodarka nie jest aż tak duża, jak to zostało przedstawione. Mariusz nie planował tego, że pójdzie do Ani i będzie na jej garnuszku. To był cios poniżej pasa. Mój syn nigdy nie pozwoliłby na to, żeby był na utrzymaniu jakiejś kobiety. To jest nie do pomyślenia! Ten zarzut był bardzo nie w porządku ze strony Anki - powiedziała na Fakt24.