Zostanie zaszufladkowana?
Czego się obawiasz?
- Tego, że Arya przesądzi o całym moim artystycznym bycie. Czasami czuję się zbyt komfortowo, grając tę postać, co z aktorskiego punktu widzenia nie jest za dobre. Obawiam się, czy po tym jak serial się skończy, uda mi się zaistnieć w świadomości widzów i filmowców jakąkolwiek inną rolą. Wiem, że wszyscy utożsamiają mnie z Aryą. Pytanie, czy będą umieli z kimkolwiek innym.
Wiążesz swoją przyszłość z aktorstwem?
- Wciąż nie określiłam się zawodowo w stu procentach, ale aktorstwo bardzo mnie wciągnęło i coraz mocniej pochłania. Chciałabym móc pogodzić kino z tańcem, co się może udać, jedno nie wyklucza drugiego, to komplementarne dziedziny. Zresztą układ wielu scen, w których biorę udział, przypomina układy choreograficzne. Myślę że to nie tylko specyfika "Gry o tron". Taniec pomaga w zachowaniu równowagi, dobrego rytmu, sylwetki i kondycji. Staram się kształcić w wielu jego odmianach: klasycznego, baletu, nowoczesnego, umiem też stepować.
Przygotowana na wszystko?
- Staram się być na bieżąco. W kwestii przyszłości mogę jedynie powiedzieć, że chciałabym mieć opcje, wolność wyboru. Rozwijam się na wielu polach, by nie zamykać sobie żadnej z dróg. Interesuję się modą, sama szyję sobie niektóre stroje. Lubię być w centrum wydarzeń, polegam na sobie w wielu kwestiach.
A masz dopiero siedemnaście lat.
- To kolejna rzecz, która łączy mnie Aryą, obie musiałyśmy szybko dorosnąć.